Przed Sadem toczy sie juz 6 miesiąc sprawa o alimenty na mnie (orzeczenie o winie po separacji). Sedzia

Przed Sadem toczy sie juz 6 miesiąc sprawa o alimenty na mnie (orzeczenie o winie po separacji). Sedzia mam wrażenie że przeciąga sprawę. Juz od 3 miesięcy wysyła jakieś pisma do zakładów pracy, do których dostałam namiar na piśmie(które podpisuje w PUP)i pytanie mam czy to normalne działanie Sądu. Przecież są to oferty "otwarte" które czytają mi w PUP, a które muszę sama sobie szukać telefon czy email i nikt przeciez nie pamieta czy ja dzwoniłam do firmy czy emailowałam, czy tez byłam osobiście, więc skąd dany zakład ma wydać takie zaświadczenie do Sądu, że się starałam, skoro sami tego nie mogą potwierdzić! Dla mnie to paranoja jakaś! Sądowi chodzi o to czy ja w ogóle sie starałam o pracę, ale ja wiele takich pism im dałam ze odmówiono mi pracy. A Sad się czepia konkretnych tych ofert otwartych z PUP. Chyba raczej nie rozumiejąc co to sa te oferty otwarte. Ja miaąm jedna ofertę zamknieta, ale PUP napisało wyraźnie w tym piśmie do Sądu, dlaczego mnie nie przyjęto - a nie ja sama że odmówiłam!czy Sąd może tak sobie dziwnie przeciągać tak prosta sprawę?!A ja nie mam pracy i9 środków do życia!Nadmieniam, że mąż pracuje i ma dodatkowo emeryture wojskowa. A ja domagam się tylko 400 zł, gdyż nie wiedziałam że pracuje dodatkowo!Nie chciałam naciągać go na wiecej z emerytury! Proszę o odpowiedź.